Pandemia negatywnie odbiła się na aktywności fizycznej Polaków. Ograniczony dostęp do klubów sportowych oraz praca zdalna to tylko niektóre z przyczyn dla których coraz trudniej jest nam zejść z kanapy. Wiele osób w związku z tym zgłasza się do mnie z problemem braku motywacji do aktywności fizycznej. I nawet jeżeli przed pandemią były to osoby aktywne, w tym momencie nie potrafią już zmobilizować się do regularnego ruchu. „Jak odnaleźć w sobie motywację?” pytają. A ja wtedy przede wszystkim doprecyzowuję – „Ale konkretnie do czego chcesz się zmotywować?”. Bez określenia celu, który chcesz zrealizować bardzo ciężko będzie Ci motywację odnaleźć. Bo jak ma się chcieć, jeżeli nie wiadomo co…
„Chcę do końca roku schudnąć 10 kg”, „Chcę w roku 2022 przebiec maraton”, „Chcę nauczyć się robić szpagat do wakacji” itd. Cel musi być przede wszystkim specyficzny i określony w czasie. Dzięki temu, że wiesz co i kiedy chcesz osiągnąć, możesz również zaplanować sobie tzw. mniejsze kroki na drodze do realizacji celu głównego. „2 kilogramy mniej w każdym miesiącu”, „Półmaraton w listopadzie” itd.
Co jeszcze może pomóc Tobie wytrwać w motywacji do realizacji celu? Publiczna deklaracja. Powiedz o swoim celu bliskim, przyjacielowi, znajomym. Znacznie łatwiej odpuścić przed samym sobą, ale przyznać się przed innymi do słabości – to już nie takie proste, bo przecież „Co ja im teraz powiem…jaką wymówkę znaleźć…głupio będzie…to może jednak lepiej pójdę pobiegać”.
Określiłeś już cel, poinformowałaś o nim wszystkich znajomych na FB, zacząłeś treningi, a mimo to…nadal są dni kiedy nie jesteś w stanie zmotywować się żeby zejść z kanapy, odłożyć pilota i iść na trening.
„Ale mi się nie chce.” – mówisz.
„A czemu Ci się nie chce?” – pyta mąż.
„Bo jestem zmęczona, bo pada deszcz, bo muszę coś jeszcze w robocie zrobić” – odpowiadasz.
W ten sposób bardzo łatwo znalazłaś argumenty dlaczego nie warto wychodzić, sam siebie przekonałaś aby jednak dziś nie biegać.
A teraz eksperyment – poproś męża aby zadał Ci w takiej sytuacji trochę inne pytanie (możesz je również w momencie braku motywacji zadać sama sobie):
„Ale mi się nie chce” – mówisz.
„A DLACZEGO MIAŁOBY CI SIĘ CHCIEĆ?” – pyta mąż.
I w tym momencie zaczynasz przypominać sobie powody dla których jednak warto się zmotywować:
„Bo za 6 miesięcy maraton, bo muszę robić to systematycznie, bo obiecałam sobie, że schudnę”
Słysząc to…wstajesz z kanapy.
Temat motywacji jest szeroki i z pewnością nie zamyka się tylko w tych kilku rozwiązaniach. Od czegoś jednak trzeba zacząć. U mnie te rozwiązania działają. Dzięki temu nie przestałam trenować w czasie pandemii, mimo zamkniętych siłowni i… lasów. Spróbuj i Ty.
Trzymam kciuki za Twoją motywację!
Agnieszka Maciejewska – Trener rozwoju osobistego